Gra o Tron #3 – Wgłąb mrocznego lasu

Mamy GoT Monday, więc łapcie kolejny raport z naszej kampanii w PLiO RPG. To była najgorsza z dotychczasowych sesji, po której gracze trochę narzekali. Moim zdaniem odrobinę niesłusznie, ale oczywiście mieli do tego prawo. Całe szczęście to spotkanie nie zniechęciło nikogo do kampanii i mogliśmy kontynuować sesje, a w przyszłości zaczęły pojawiać się znacznie lepsze przygody. Zapraszam do lektury raportu z trzeciej sesji.

Wydarzenia na sesji

Bohaterowie graczy:

  • Sir Roland Ironfist – dowódca oddziału zwiadowców
  • Garlan Goldenfist – zięć sir Iana, kapitan i dowódca eskadry okrętów
  • Henry – szpieg będący w służbie Krogulca

Dzień 3

Ser Roland, Garlan i Henry rozkminiają nad możliwościami ekspansji. Zbierają informacje o okolicznych ziemiach przeglądając mapę i przypominając sobie wszystko to, co słyszeli do tej pory. Sprowadza się to do wspólnej analizy sytuacji, w trakcie której gracze zadają serię pytań, a mistrz gry stara się na nie odpowiedzieć. Wypytują głównie o historyczne sprawy: o bunt Naomhanów, rozpad ich lenna i powstanie nowych rodów na tych terenach (Murronów, Faercharów). Próbują ustalić relacje między nimi.

Dzień 4

Do portu w Sakiewce wpływa mieszczański statek Pływająca Beczka. Na pokładzie jest ledwo żywy mistrz bednarski. Był na weselu kuzyna, gdzieś pod Karholdem i dostał zdrowy wpieprz od miejscowego kołodzieja i jego pachołków. Drużyna zastanawia się czy może jakoś zareagować, ale ostatecznie dochodzi do wniosku, że będą o tym pamiętać i może kiedyś, przy okazji wypomną to Karstarkom. Tymczasem oddali bednarza pod opiekę żołnierza znającego się tyle o ile na medycynie. Tzn. takiego, co to niby po bitwach powinien zająć się rannymi kumplami. Później jeszcze go odwiedzą, żeby upewnić się, że wszystko OK i zrobić na prostym ludzie dobre wrażenie.

Dzień 5

Ser Roland, Garland i Henry wraz z dwudziestką zwiadowców udają się na daleki patrol. Wyjeżdżają poza granice ich dominimum, na ziemie niczyje. Nocują w głębokim lesie. Od zmierzchu do północy wyją wilki, wyjątkowo nachalnie. Jest pełnia.

Dzień 6

Drużyna z obstawą robią szeroki łuk w gęstym lesie. Zupełnie przypadkiem znajdują ciało nagiej, torturowanej kobiety. Oględziny dają niewiele informacji:

  • była to kobieta z gminu (mimo młodego wieku miała zniszczone pracą dłonie),
  • wilki jej nie zjadły (mimo iż pałętają się po okolicy)’
  • była cała zamarznięta.

Ostatecznie Goldenfistowie zakopują ciało i ruszają dalej, by godzinę później zorganizować nocleg. Wilki znowu wyją do księżyca. Bohaterowie zastanawiają się nad losem kobiety, fantazjując nad jej końcem.

Dzień 7

Drużyna wieczorem wraca do Skarbca. Spędza czas ślęcząc nad mapami i szukając informacji o sąsiadach. Garlan próbuje znaleźć informacje w rejestrach portowych o transportach Hamishów, jednak zasypia na krześle. Henry spija się na umór w portowej tawernie.

Dzień 8

Garlan zleca Robertowi, urzędnikowi portowemu, przejrzeć papiery. Ten znajduje interesujące informacje – Hamishowie przeładowywali w porcie kamień ze swoich barek na największy statek handlowy Goldenfistów. Ekipa idzie odwiedzić kapitana Orlena. Ten opowiada, że kilka razy w roku jest wynajmowany przez Hamishów i wiezie ich transport na południe. Są to rzeczywiście przede wszystkim kamienie. Bohaterowie między sobą rozwijają wizję spółki z Hamishami, planują ekspansję. Wizje te przeplatają się domysłami dotyczącymi natury kamienia oraz analizą zysków z podboju Hamishów. Przeważa jednak opcja współpracy.

Komentarz MG

Pierwsze dwie sesje posunęły świat zaledwie o dwa dni przestraszyłem się więc trochę, że kalendarz będzie się strasznie ślimaczył i nigdy nie dojdziemy do końca miesiąca. Dla przypomnienia: każdy ród co miesiąc ma prawo do rzutu na Losy Rodu, jest to więc istotny punkt ze względu na mechanikę. Dodatkowo wraz z rozpoczęciem drugiego miesiąca miał się rozpocząć turniej, który zaproponowali Naomhanowie. Jeśli jednak miałoby to nadejść za 30 sesji, to nikt już by o tym nie pamiętał. Poza tym miałem wrażenie, że życie na Północy toczy się bardzo leniwie i nie powinno tu dziać się zbyt wiele.

Chcąc zatem zwiększyć poczucie upływającego czas postanowiłem robić przeskoki w kolejnych dniach. Jeśli gracze nie zaczynali sesji od silnego postanowienia natychmiastowych działań, to na pierwszych rozmowach, przypomnieniach, planach schodziło im K4 dni. Oczywiście zakładałem, że mogą pojawić się sprawy bardzo pilne dla graczy, które nie będą cierpiały zwłoki i nie chciałem tak kategorycznie odbierać BG możliwości szybkiego działania – stąd w przypadku wyraźnej deklaracji zaczęlibyśmy w dokładnie tym samym momencie, co zakończyliśmy. Tak się jednak nie stało i na początku tej sesji na K4 wyrzuciłem 1, więc jeden dzień (dzień trzeci kalendarza Goldenfistów) zszedł im na ogólnej rozkmince.

Sama rozkminka była pouczająca. Gracze zastanawiali się nad wszystkimi dotychczasowymi informacjami: kim są Naomhanowie, Duffowie, jakie są relacje z Boltonami, gdzie znajdują się duże miasta, kogo warto skrytobójczo zabić i z kim się ożenić. Podobne rozkminki doszły na koniec sesji, gdy gracze analizowali potencjalny sojusz lub wojnę z Hamishami. Z mojej perspektywy te dywagacje były o tyle przydatne, że gracze otrzymali informacje o świecie nie w postaci wykładu MG, ale w formie odpowiedzi na zadawane pytania. A taka wiedza ma sporą szansę zostać zapamiętana. Tym bardziej, że miałem przygotowany ogólny koncept rodów, ale gracze oczywiście zadawali pytania bardziej szczegółowe i musiałem szybko improwizować.

Przed sesją miałem przygotowany zbiór zahaczek. Były one spadkiem po poprzednich sesjach, uzupełnione o zużyte, a zatem wolne sloty. Zbiór zawierał 8 wydarzeń. Pierwszą wylosowałem i wprowadziłem po jednym dniu rozkminki, drugą wprowadziłem autorytarnie w trakcie zwiadu po lesie niczyim. Poniżej przedstawiam te zahaczki: z jakich rzutów z moich tabel one się wzięły, jakie były moje notatki przed sesją oraz mój komentarz do nich. Jeśli chcecie rzucić okiem na moje tabele, to odsyłam do raportu z pierwszej sesji.

Zahaczka 1

  • Karstark, średni szczebel
  • Goldenfist, średni szczebel
  • Nauka, negatywne

Notatka przed sesją

Mistrz bednarski Sakiewki udał się na wesele do wsi pod Karholdem i tam wdał się w bójkę z miejscowym mistrzem kołodziejskim. Dostał od niego i jego pachołków tęgie lanie i ledwo żywy wrócił do domu

Komentarz do zahaczki

Ta zahaczka nie miała wielkich perspektyw. Akcja dotyczyła niewiele znaczących poddanych i konfliktu między nimi. Gracze z kolei zafiksowali się na tę sprawę i zmarnowali na nią sporo czasu. Mam wrażenie, że to właśnie ta sprawa wpłynęła na ich leniwy odbiór sesji i wrażenie, że nic się nie działo. Ale to przecież ich wybór za jakim wątkiem pójdą i jak długo będą w swoich komnatach go analizować. Z drugiej strony wcale nie żałuję, że go wprowadziłem. Moje zahaczki to realne wydarzenia, które się dzieją na drużynowej orbicie. Jedne są ważne dla regionu, a drugie dla jakiejś chałupy w mieście. To gracze w swojej wolności mają decydować, które akcje ich interesują.

Jak już wpadłem na pomysł interpretacji rzutu, to oczywiście nauka ni w ząb nie pasowała. To jednak nie ma dużego znaczenia, tabele losowe mają mnie inspirować, a nie narzucać twarde dane.

Zahaczka 2

  • 7 królestw, przyjaciel rodu
  • Faerchar, pachołek
  • Nauka, negatywne

Notatka przed sesją.

BG znajdują zmasakrowane zwłoki. Ofiara to młoda kobieta, która przed śmiercią była torturowana. Dokładne oględziny mogą dać pewne szczegóły. W okolicy ukryty jest tobołek z jej rzeczami. Była to biedna chłopka.

Komentarz do zahaczki

Ta zahaczka nadal się rozwija na sesjach, więc nie mogę zdradzić zbyt wiele. W każdym razie, gdy ją stworzyłem, to od razu umiejscowiłem w lesie niczyim. W konsekwencji więc, gdy na tej sesji gracze ruszyli na ten obszar, to jakoś bez zastanowienia ją wprowadziłem. Ma to więc znamiona MG-demiurga (podkreślam: nie losowałem którą zahaczkę wprowadzić, tylko zdecydowałem, że ta będzie odpowiednia). Mam tylko nadzieję, że gracze wybaczą mi te rzadkie momenty słabości.

Tak jak zauważyłem we wstępie gracze po sesji trochę marudzili. Że niby nic się nie działo, że nie mogli powalczyć, że było nudnawo i leniwie, że niby wszyscy po pracy byli zmęczeni i niewyspani. Jak wspomniałem wyżej moim zdaniem jest to efekt długiego ślęczenia nad nic nieznaczącą zahaczką z bójką bednarza i kołodzieja. Potem pewnie liczyli na jakąś akcję (czyt. walkę) na wyprawie do lasu, ale tu też nic takiego się nie stało. Tylko wilki i trup kobiety. Mówili też, że brak mocy decyzyjnej unieruchamiał ich plany. A przecież sami wymyślili takie postacie do Gry o Tron: bękarta wżenionego w rodzinę, rycerza z pomniejszej rodziny i przybłędę znikąd. I że niby właśnie dlatego nie pojechali do Hamishów ani nigdzie indziej.

Moim zdaniem nie jest tak źle. W końcu Roland jest rycerzem, Garlan nosi aktualnie nazwisko Goldenfist, a Henry na poprzedniej sesji pokazał, że chętnie próbuje zdobyć cenne informacje w mniej tradycyjny sposób. A przecież wybierając się do Hamishów nie musieli spotykać się lordem. Mogli znaleźć mistrza kamieniarskiego czy jakąś inną “ważną, ale mniej” postać, z którą mogli zacząć jakieś negocjacje na szczeblu niższym niż lordowie, robiąc grunt pod rozmowy na szczeblu wyżej. Gracze jednak czuli się związani. Podobnie jak po poprzedniej sesji miałem więc o czym myśleć.

Tak czy inaczej z mojej perspektywy nie było źle, jak to przedstawili po sesji gracze. W końcu wymyślili sobie swój własny wątek (handel z Hamishami), zmusili mnie do przedstawienia im realiów świata, sami drążyli, szukali na miejscu odpowiednich BN’ów, z którymi mogli porozmawiać. Jak na mój gust były to dobre inicjatywy.

To była trzecia sesja kampanii, po której postanowiłem mocno zmienić sposób przygotowywania swoich notatek. Cześć z nich miałem na luźnych kartkach, część w zeszycie założonym na tę okazję, a część na Obsidian Portal – serwisie, który polecono w Internetach i który ma ułatwiać zarządzanie kampanią. Może ze względu na korzystanie z trzech metod notatek miałem w nich straszny bałagan. W każdym razie do kolejnej sesji mocno się przygotowałem i znacząco zmieniłem sposób prowadzenia kampanijnych zapisków. O tym jednak w przyszłości.

11 thoughts on “Gra o Tron #3 – Wgłąb mrocznego lasu

  1. Czytam, że spotkałeś się z dość znanym problemem graczy, którzy grają w sandboxa. Skupianie się na nudnych i mało ciekawych (dla nich) wątkach, a potem niezadowolenie, że się mało na sesji działo.
    Jest to specyfika takiego stylu gry. W grze scenariuszowej każda postać ma jakiś cel w fabule i gracze reaktywnie rzucają się na wszystko. Jeśli improwizujemy w 100% to nie jest to zawsze prawdą i ten najemnik to naprawdę nudny najemnik, który nie ma nic do zaoferowania poza historią o morderczych wilkach w lesie. Plotka o egzekucji to po prostu plotka i może być fałszywa.
    Cały czas się z tym u siebie spotykam:-)

    Polubienie

    • Z drugiej strony ja jako gracz bagatelizuję wszystkie plotki, traktując je jako ściemy, a chcę je poznawać w zasadzie tylko dlatego, że tworzą koloryt świata. Są więc różne odchyły.

      W całej kampanii wielu takich problemów nie mieliśmy. Przykład z tej sesji jest najmocniejszy. Zresztą większość wydarzeń okazuje się bardzo absorbująca, bo część z nich ma konsekwencje polityczne, więc ich eksploracja zajmuje sporą część przygód.

      Polubienie

    • U mnie to samo. Najpierw gracze narzekają, że nic się nie dzieje, nie mają gdzie iść i brakuje im celu. Potem jeden ogarnięty dokonuje dla reszty translacji sandboxa na scenariusz – wtedy zaczynają się płacze, że tego jest za dużo, wszystkich wątków nie da się chwycić i nie wiadomo w co ręce włożyć. Traktowanie każdej plotki jako na bank prawdziwego questa jest już znamienne. Jak już do ludzi dotrze, że plotka to tylko plotka – przestają je zbierać w ogóle, bo po co? Przecież to nie dotyczy fabuły (WTF?). No i to zdziwienie, że idąc do jakiegoś BNa czy miejsca, można się po drodze zgubić… Na ostatniej sesji przez 4 godziny był marazm i paraliż decyzyjny, dwóch graczy naysayerów musiało skończyć grę i poszli, a została dwójka bardziej aktywna. Przez pozostałe 40 minut sesji wydarzyło się więcej interesujących rzeczy, niż przez całe spotkanie z kompletem grających. A mnie się już nie chce rozgrywać scenariuszy, preplanowanych scen i innych głupot z trzymaniem graczy za rączkę i pokazywaniem, gdzie jest fabuła z wątkiem głównym.

      Polubione przez 1 osoba

      • Aż ta źle nie było i, całe szczęście, nie ma później. Sesja trzecia była pod tym względem najgorsza, później gracze zrozumieli, że walki u mnie (i tradycyjnie pojmowanej akcji) jest niewiele. Zresztą w mojej opinii ta sesja nie była taka zła: gracze mocno cisnęli wątek handlu z Hamishami. Wątek ten zresztą jeszcze wróci na przyszłych spotkaniach, co dowodzi, że jest on grywalny. A przecież to właśnie gracze go wprowadzili na tej sesji.
        A może rzeczywiście wszyscy tego dnia byli wyjątkowo zmęczeni „po pracy”? W końcu gramy wieczorami w tygodniu. Może ja również byłem jakiś taki smętny? Przecież monotonny głos mistrza gry może uśpić najbardziej chętnych do działania graczy. Zresztą – pewnie długo nie trzeba będzie czekać i któryś z uczestników tej sesji sam się wypowie 😉

        Polubienie

      • No, jak gracie w tygodniu, to się nie dziwię. Ja bym nie dał rady po dniu roboty udzielać się aktywnie na sesji. Za to mamy gracza, który ordynarnie usypia i budzi się tylko przy scenach walki, reszta go nie obchodzi. A gramy w soboty po południu. =D

        Polubienie

  2. Dziwne, ja nie odebrałem tej sesji jako słabej, czy najgorszej (najgorszej jak do tej pory nie było). Co więcej, z perspektywy, okazało się, że wydarzenia, które miały na niej miejsce miały znaczenie w przyszłości (dzięki temu, że je wykorzystaliśmy). Poza tym, to był początek gry, skład z sesji na sesję się nie pokrywał, dopiero badaliśmy możliwości kampanii i tempo rozgrywki.

    Natomiast dla zasady pozwolę sobie na lekką polemikę;)

    1. Sami wybraliśmy takie postacie (tj. niekoniecznie z wierchuszki rodu). Owszem, ale idąc tym tropem – wybraliśmy postacie, które umieją się bić, więc czy w związku z tym jesteśmy uprawnieni do narzekania, że mamy za mało walki? ;P

    2. Nie wszystkie wydarzenia i plotki są znaczące. Jasna sprawa, sam to kładłem wam do głowy od początku Lemurii. Tylko trochę inaczej wygląda sprawa, kiedy mamy k6 nowych plotek dziennie i część z nich może nie być prawdziwa, a inaczej kiedy mamy 1 plotkę/zdarzenie na tydzień. W tym drugim wypadku nie ma co narzekać, że się tej plotki chwytamy, bo nie ma za bardzo alternatywy. Tak się przynajmniej wydaje, bo oczywiście alternatywa zawsze jest, taka że można chwycić sprawy w swoje ręce i przedsięwziąć coś samodzielnie, tak jak z tymi kamieniami od Hamishów, ale do tego też trzeba mieć jakieś rozeznanie i wiedzę.

    Polubione przez 1 osoba

    • Sami mówiliście bezpośrednio po sesji, że było raczej leniwie, bez walki itd. Odebrałem to jako lekkie narzekanie. No i podtrzymuję moje zdanie, że była to najsłabsza sesja z dotychczasowych (nawet wśród samych zajebistych – wcale nie sugeruję, że to były same takie – jedna będzie najmniej zajebista, czyli najsłabsza). Na pewno jednak nie była to sesja stracona – wątek współpracy z Hamishami jest mocno eksplorowany. A co do ilości plotek, to ja mam przed każdą sesją przygotowanych 8-10 zahaczek, a jak się skończą mam już wprawę i z biegu wylosuję nową. Wystarczy powiedzieć, że nic nie robicie, rzucimy na K4 dni i wprowadzimy nowe wydarzenie.

      I tak, możecie narzekać na brak bitki i zresztą narzekacie. A ja Wam tego prawa nie odbieram. Sam na sesji zerowej nie wiedziałem jaki charakter będzie miała ta kampania. Teraz już wiemy, że jest tu mało bitki, a więcej ślęczenia nad mapami.

      Polubienie

      • Brak bitki nie będzie mi przeszkadzał, dopóki nie każesz testować umiejętności podczas ślęczenia nad mapami i podczas rozmów z NPCami na dworach.

        No nie, opcja, w której mówimy „e, nic nie robimy, rzuć na zdarzenie losowe” nie wchodzi w grę, PLiO nie zakłada takiego poziomu metagamingu. Zdarzenia losowe, w konwencji, którą przyjąłeś (zahaczki, jeśli wolisz je tak nazywać) są konsekwencją upływu czasu w grze, ale nie celem samym w sobie i nie warunkiem dalszego działania graczy. Rozumiem samo podejście „to je północ, tu jeno wiater po lasach hula”, które zmusza nas do aktywności, ale powtórzę – zdarzenia nieznaczące mają rację bytu w masie, która tworzy tło. Natomiast rzucone jedno na k4 dni będzie zawsze „znaczące”, bo wystające z szerokiego tła braku zdarzeń. Wracając więc do argumentu z północą – dla Goldenfistów pobicie bednarza na weselu jest znaczącym wydarzeniem, bo przerywa wielodniowy brak jakichkolwiek zdarzeń. Jeśli moglibyśmy pójść do karczmy i rzucić k6 jeleni za plotkę, dzięki czemu mielibyśmy ich kilkanaście to wówczas sytuacja byłaby inna.

        Polubienie

      • Dyskusja robi się chyba akademicka i to z kilku powodów. Do tej pory bodaj dwa (trzy?) razy użyłem K-czwórki by przyspieszyć upływ czasu. Jak widać znajdujecie sobie sprawy, którymi chcecie się zająć, lub po raz kolejny przysiąść nad mapą. I nie chodziło mi o takie wprost „dawaj kolejne zdarzenie losowe” (co jest odpowiednikiem kupna plotki). Może zwyczajnie nie potrafię tego w słowa (pisane) ubrać. Bo na samych sesjach intuicyjnie rozumiemy co się dzieje i wszystkim to pasuje.

        Polubienie

  3. „Narzekałem” na brak walki, więc czuję, że powinienem się wypowiedzieć. Myślę, że to głównie konsekwencja wejścia w kampanię bez żadnego doświadczenia w systemie, no i trochę braku jasnej wizji rozgrywki na sesji zero. W takim wypadku stworzyłem postać dostosowaną do Gry o Tron prezentowanej w książkach/serialu/podręczniku/dwóch oficjalnych przygodach. Tam pojedynki czy łotrostwo, na których skupia się moja postać, występują w miarę często. Nie oczekuję, że Goldenfistowie nagle sprzedadzą dobytek, wyruszą za Wąskie Morze i zostaną najemnikami, ale nie chciałbym też popadać w drugą skrajność.

    Co do marnowania czasu na wątki zmierzające donikąd… Skąd gracz ma wiedzieć, która zahaczka albo plotka jest ślepym zaułkiem? Pociągnie haczyk – źle, traci czas na pierdoły. Zignoruje – też źle, zero aktywności i zainteresowania światem.

    Jeśli chodzi o wybranie zahaczki zamiast wylosowania z tabeli… Co w tym złego? Ja wolę, żeby MG wybrał najbardziej odpowiednią opcję zamiast turlania :).

    Polubione przez 1 osoba

    • O kurde, chyba pierwszy raz odzywasz się na moim blogu! 🙂
      Na sesji zerowej rzeczywiście nie dogadaliśmy tego tematu. Tak jak wspomniałem już wyżej: wówczas nie wiedziałem jeszcze jak to się potoczy, tzn. nie fabularnie, tylko jaki charakter będzie miała kampania. Teraz wszyscy byliby mądrzejsi. Rzeczywiście w książkach jest więcej akcji niż u mnie, więc tego mogliście się spodziewać. Nie chciałbym jednak, żebyście mnie źle zrozumieli: ja nie narzekam na Was, że Wyście narzekali na sesję. Ja tylko relacjonując spotkanie stwierdzam, jaki był po nim feedback. I dobrze zresztą, że był, bo nawet jeśli niewiele w samych przygodach to zmieniło, to przynajmniej dało nam impuls do pogadania i wyjaśnienia sobie tego i owego.

      Z tym wyborem wątków do eksplorowania to oczywiście może być problem, choć w skali całej kampanii chyba nie jest. Temat bednarza jest najbardziej skrajnym przypadkiem, zresztą z niego też można było co nieco wyciągnąć – i wyście to zrobili. Może nawet w przyszłości wyrzygacie to Karstarkom i sprawa zrobi się polityczna.

      Polubienie

Dodaj komentarz