Leniwy miesiąc 2/2018

Luty był dla mnie udany, choć gdy czasem spojrzę, że ludzie grają tyle sesji tygodniowo, co ja miesięcznie, to popadam w zadumę. Skąd brać na to czas? Rozumiem, że kiedyś było łatwiej, w ogólniaku potrafiłem zagrać nawet 7 sesji w trakcie kolejny 7 dni. Te czasy minęły jednak bezpowrotnie i zostaje mi cieszyć się ich mniejszą ilością. Dziś małe podsumowanie lutego: w co grałem, co czytałem i co robiłem wokół erpegów.

Upadek Lemurii

Miesiąc zacząłem mocno, bo już jego pierwszego dnia zagrałem pierwszą sesję. Była to kolejna przygoda z cyklu Upadek Lemurii, prowadzonego przez Wolfganga. Pierwszych 10 sesji obyło się bez śmierci bohaterów (z mały wyjątkiem), ale teraz ślepy kosiarz zbiera coraz krwawsze żniwo. Na tym spotkaniu z trójki bohaterów przeżyć udało się tylko mojej postaci, co zakrawało o cud. Ledwo żywy uciekałem z podziemi i tylko dzięki wyjątkowemu szczęściu kolejne spotkanie losowe okazało się bardzo pozytywne – spotkana grupa nie tylko pomściła moich poległych towarzyszy, ale także pomogła mi bezpiecznie wynieść ich ciała na powierzchnię.

Lemuria cały czas mnie zaskakuje i choć miewam pewne skoki w zaangażowaniu w ten świat, to jednak jest ono cały czas na plusie. Właśnie sobie też uświadomiłem, że jest to najdłuższa kampania, w jakiej uczestniczę, od lat. Ciekawe jak daleko  to jest pójdzie? Czy Izdubarowi uda się odbudować kult Abakusa? Czy znajdę świętą płytkę, będącą moim gralem? Czy dobiję do .. ekhem.. 9 levelu? Czas pokaże.

Dwory Końca Świata

Na sobotnim, 19 HipeRPeGu zagrałem sesję u Jakuba Zapały w Dwory Końca Świata. Była to moja druga przygoda w ogólnokrajowej kampanii Imperium Podzielone, o czym pisałem w zeszłym miesiącu. Sesja była bardzo fajna, mieliśmy sporo wątków osobistych, które zostały wprowadzone wyraźnie z inicjatywy graczy. Ja naciskałem na poszukiwania dokumentów związanych z rodowym majątkiem, dwaj inni gracze cisnęli na odnalezienie rodowych broni. Świetnie to się wkomponowało w fabułę, która choć dotyczyła konkretnego konfliktu, to jednak dawała nam dużo swobody działania.

W kolejnych sesjach w Dwory wystąpię pewnie w roli mistrza gry. Jakub oddał HipeRPegom we władanie pewien obszar w świecie gry i będziemy mogli wpływać za pomocą naszych sesji na świat. Zobaczymy jak to wyjdzie, ale jestem pełen dobrych myśli. Muszę tylko ogarnąć do końca mechanikę i pewnie w najbliższych miesiącach poprowadzę kilka sesji. A może znajdzie się jeszcze jakiś mistrz gry gotowy zaangażować się w Dwory? Niezależnie jednak od naszej aktywności kolejny duży rozdział kampanii odbędzie się w Toruniu jeszcze w tym roku. Ekipa Dworów zamierza mocno przycisnąć temat na Coperniconie, możliwe że będzie to wielki finał tegorocznej kampanii, choć to jeszcze nie jest pewne. Tak czy siak na pewno będą okazje, żeby w tym roku pograć jeszcze w Dwory Końca Świata.

Wolsung

Wolsunga chciałem sprawdzić od dawna. To w końcu jeden z nielicznych polskich systemów, który doczekał się całkiem pokaźnej linii wydawniczej, aktywnej jeszcze do niedawna (niestety, prawdopodobnie już bezpowrotnie odłożonej na boczny tor). Otworzyłem nawet kilka razy podręcznik, ale jakoś inne erpegi ciągle mnie odciągały. Na sobotnim, dziewiętnastym HipeRPeGu miałem okazję zagrać w sesję u Lemana. Tym wartościowszą, że u niego też jeszcze do tej pory nie grałem.

Scenariusz niestety nie przypadł mi do gustu, ze względu na wyraźną liniowość. Podążaliśmy przez punkty ABCD w zasadzie bez możliwości zboczenia z trasy. O tyle dobrze, że problemy jakie napotykaliśmy w tych punktach nie miały ustalonego rozwiązania, a mistrz gry pozwalał nam na dużą swobodę w wymyślaniu różnych zagrywek czy strategii. Dzięki temu punkty fabularne były ciekawe. Samą sesję więc, wbrew scenariuszowi, uważam za udaną.

A Wolsung jako gra sprawdził się dobrze. Pozwala na dużą kreatywność przy korzystaniu ze zdolności postaci i dawał mi sporo radości. Kostkologia też wygladała na dosyć prostą, choć oczywiście był z nami mistrz gry, który wszystko wytłumaczył – nie wiem jak wyglądałoby rozkminianie tego samemu. Mechanika wykorzystuje karty, które rozdawane są na początku spotkania. Dzięki nim bohaterowie mogą odpalać specjalne zdolności zależne od ich klasy oraz zagrywanej karty. Mam wrażenie, że może to się świetnie sprawdzić w dłuższych kampaniach: losowość doboru kart sprawi, że na różnych sesjach różni gracze będą mieli okazję przygwiazdorzyć. Fajnie też zapowiada się system rozwoju postaci określany osiągnięciami. Może znajdę kiedyś czas na dłuższy kontakt z tą grą.

Gra o Tron

Poprowadziłem piątą sesję mojej kampanii w PLiO RPG i była to najlepsza sesja z dotychczasowych. Może dlatego, że gracze coraz więcej wiedzą o otaczającym ich świecie, coraz wyraźniejsze stają się dla nich powiązania pomiędzy rodami. A może dlatego, że do tej sesji mocno przygotowałem wątek przewodni i gracze weszli w niego jak w masło? Oczywiście zostawiłem im wolny wybór i przypominałem, że mogą olać wszystko co widzą i pójść w zupełnie inną stronę, ale gracze chętnie chwycili za sznureczek. I dobrze to wyszło.

A jednak nie sprzeniewierzyłem się do końca piaskownicy. Przed sesją wziąłem dwa z wcześniej wylosowanych spotkań i postanowiłem je kreatywnie połączyć. Do tego rzuciłem na trzecie spotkanie, które chciałem koniecznie osadzić w połączeniu z dwoma pierwszymi i powstał bardzo fajny tygiel, w który wrzuciłem graczy. W miniony poniedziałek rozpocząłem serię wpisów na blogu GoT Monday, w których będę pisał sprawozdania z prowadzonej kampanii oraz inne uwagi dotyczące systemu, więc za jakiś czas dotrę także do tej sesji. Stay tuned.

Fantasy Age

Ostatnią sesję w tym miesiącu zagrałem na środowym HipeRPeGu. Planowałem zagrac w Interface Zero, ale zebrał się tam limit graczy, więc dołączyłem do sesji prowadzonej przez Adama. Podchodziłem do tematu sceptycznie – jakoś wcześniej uciekły mi różne internetowe recenzje Fantasy Age i w zasadzie nie wiedziałem czego się spodziewać. Tak naprawdę liczyłem jedynie na poznanie stylu kolejnego MG, bo u Adama wcześniej nie grałem. Jest szansa, że będzie on częściej niż do tej pory prowadził na HipeRPeGach, więc tym bardziej zależało mi na tym. Okazał się dobrym mistrzem gry, chętnie wykorzystującym pomysły graczy. Już w marcu zrobi prelekcję o piątych dedekach, a potem poprowadzi w nie sesje, więc będzie kolejna okazja, by u niego zagrać.

Tymczasem Fantasy Age zrobiło na mnie mega pozytywne wrażenie. Gra wydaje się idealna na jednostrzały: zasady sprowadzają się do rzutu 3K6 i porównaniu sumy z poziomem trudności, podczas gdy cechy (jest ich około 10) modyfikują rzut (+4 to już wysoka cecha). W przypadku dubletu (dwóch takich samych wyników na kostkach) gracz ma do dyspozycji listę dodatkowych efektów. I to jest cała mechanika! Rozwijając postać gracze korzysta z drzewka i decyduje jakie bonusy ma zyskiwać jego bohater. Pisząc ten tekst jednocześnie sprawdzam dostępność podręcznika, bo kusi mnie bardzo, by go sobie sprezentować.

HipeRPeGi lutowe

Jak widzicie w lutym odbyły się dwa HipeRPeGi. Jeden tradycyjnie odbył się w ostatnią środę miesiąca, a drugi był wydarzeniem wyjątkowym, zorganizowanym w sobotę. Relację z przebiegu sobotniej edycji możecie przeczytać w moim wcześniejszym poście. Relację ze środowego spotkania zamieszczę za kilka dni. Obie imprezy udały się przednie i jestem bardzo zadowolony widząc, jak rozwija się nasza impreza. Myślę, że w pewnym sensie wypełniamy lukę po nieistniejących już klubach RPG. W marcu także odbędą się dwie edycja. Jedna tradycyjna i jedna wyjątkowa pod wieloma względami.

HipeRPeG we Wrocławiu

Dosyć dużo czasu poświęciłem na przygotowania HipeRPeGa we Wrocławiu. Przypomnę tylko, że w styczniu zrobiłem aukcję na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której przedmiotem było zorganizowanie HipeRPeGa w innym mieście. W licytacji wygrał Wrocław, a Wrocławianie wpłacili na konto WOŚPu 499 PLN.

Ustaliliśmy, że najlepiej będzie zrobić wydarzenie w Awarii Prądu – to lokal, który istnieje od niedawna i próbuje ściągnąć do siebie fanów różnych gier. Organizują tam planszówki, Kuglarz zrobił tam premierę OHETu, odbywają się pojedyncze sesje, ale takie eventu jak nasz, jeszcze nie ma. A jest tam możliwość skorzystania z nagłośnienia, rzutnika, jest sporo stolików. Nie byłem tam jeszcze, ale z opisu wynika, że jest to na nasze potrzeby idealne miejsce. Termin ustaliliśmy na 22 marca, jest to czwartek i wpisuje się w kilka innych erpegowych imprez, które dzieją się w sąsiednich dniach. Będzie moc.

Roboty niby nie było z tym dużo, ale jednak musiałem odbyć ileś tam rozmów z kilkunastoma osobami: ludźmi z Wrocławia, którzy wzięli udział w licytacji, ekipą z Awarii Prądu, mistrzami gry, którzy chcą pojechać z Torunia i zrobić sesje we Wrocku. Do tego kwestie przygotowania wydarzenia, ustalenia wspólnej logistyki i jeszcze parę innych spraw. Z tego powodu odrobinę zaniedbałem w lutym inne sprawy..

Copernicon

Przede wszystkim zaniedbałem Copernicon. O ile w styczeń był dosyć intensywny pod tym względem, to już luty do takich miesięcy nie należał. Chciałem mocno przycisnąć przygotowanie kilku dokumentów programowych, a tymczasem nie kiwnąłem palcem w tym kierunku. Chciałem zrobić sobie porządne zebranie myśli poZjAvowych, ale też tego nie zrobiłem. Całe szczęście mam program ze ZjAvy, pełen notatek, jest więc szansa, że nic istotnego mi nie umknie. Chciałem zebrać cenne pomysły pojawiające się na grupie FB Porozmawiajmy o RPG, ale też nie miałem zbytnio werwy. Chciałem też rozpocząć rozmowy z potencjalnymi gośćmi z zagranicy… Ech, dużo chciałem.

A jedyne co mi się faktycznie udało zrobić, to odbyć kilka rozmów z najbliższymi współpracownikami. Włącznie z tym, że ich zrekrutowałem. Jest to efekt tego, że przy wielu okazjach (głównie na HipeRPeGach) powtarzam, że potrzebuję ludzi do pomocy. No i w końcu zaczęło to procentować. Poza ludźmi, którzy byli zaangażowani w Copernicon 2017 i są w strukturach Stowarzyszenia Thorn, zebrałem czterech współpracowników oraz kilku zadaniowców. Nasz zespół powiększa się zatem i mimo mojej słabszej aktywności mam nadzieję na dobry efekt końcowy.

Kosmiczna Otchłań

Będąc niemal przypadkiem w Gdyni odwiedziłem zupełnie przypadkiem Cafe księgarnię Vademecum znajdującą się (to już chyba świadomie) przy ulicy Świętojańskiej. Chciałem poszukać inspiracji: jak wygląda połączenie księgarnii i kawiarnii. Od razu jednak zmieniłem koncepcję, bo od wejścia uderzyły produkty markowane Games Workshop! Z nadzieją przejrzałem półki, lecz były tu same bitewniaki i planszówki. Dopiero w kąciku z fantastyką znalazłem to czego szukałem: podręcznik RPG, którego nie można już kupić bezpośrednio od wydawnictwa. Była to Kosmiczna Otchłań, dodatek do Cyberpunka 2020. Długo się nie zastanawiałem i udałem się do kasy.

Wydawcą Cyberpunka w Polsce był (jest?) Copernicus Corporation. Ostatnio mocno ruszyli z kopyta: CopCorp robi nie tylko dodruki poderków, które im zeszły, ale także wydają nowe. Dotyczy to przede wszystkim Warhammera 2 edycji: pod koniec roku 2017 ukazała się Pokusa Aryclicza, w tym roku mają pojawiać się kolejne. Podobnie zresztą ma się pokazać kilka dodatków do Dark Heresy II. Linia Cyberpunka wydaje się jednak zamknięta. Poza podręcznikiem głównym w ofercie znajduje się jeszcze: Night City, Słuchajcie głąby, Dzika strefa oraz Chronić i służyć. Nowiutką Kosmiczną Otchłań uznaję zatem za cenny nabytek.

Czytałem sporo erpegów, ale żadnego podręcznika nie skończyłem, więc nie będę ich tu wymieniał. To wszystko, co erpegowego wydarzyło się u mnie w lutym. A co u Was?

Dodaj komentarz